JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

No to jedziem .

  d a n e    w y j a z d u 23.40 km 0.00 km teren 00:59 h Pr.śr.:23.80 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Niedziela, 1 maja 2016 | dodano: 01.05.2016

Jak większość wie mój głupi głupkowaty obojczyk sie nie zróśł i wygląda tak:


Jednak pomimo, że wygląda jak taka łamaga, to boli mniej niż gdy był objęty blachą, co zachęciło mnie do podjęcia próby odzyskania paru skradzionych mi QOM gdym złożona choroba była.
Marcinek napompował mi oponki i razem z Wilim pojechaliśmy na komy.
Giry mnie bolały, bo z rana pokulałam się biegowo i miałam  jeden z lepszych moich marnych czasów i do tego starość mnie dopadła i boli mnie to i tamto ale QOM sam się nie zrobi. Tą taka owamtą co mi w zeszłym roku ukradła koma na segmencie Borówko dom opieki społecznej porobiłam na 7 sek i jeszcze zostałam królową na tunelach (trochę brzmi jak bym była królową meneli ;)).

Potem na moje szczęście lub nieszczęście był zakrapiany grill u sąsiadów, który zakończył sie nie wiem o której , za to wymarzłam straszliwie bo w nocy domagałam się "kołderki ze snów" cokolwiek by to miało znaczyć. Obudziłam się dzisiaj z ciężką głową i pod 2 kołdrami i 2 kocami.
Marcin chyba też nie czuł się dobrze ale był na tyle przytomny, że poszedł z rana z psem co pozwoliło mi trochę pospać gdy Marcin szykował się na wyjazd do Chodzieży pohasać trochę po tamtejszych górkach w ramach GogolMTB. Ja po przebudzeniu stwierdziłam, ze w wyrze gnić nie będę tylko może postaram się wykrzesać z siebie trochę i pojadę na wyścigi biegowe do Borowego Młyna aby przykro nie było organizatorom jak nikt nie przyjedzie. Okazało się, że przybyły tłumy i znowu w łepetynie zawarczało "a trzeba było w domu zostać i dochodzić do siebie a nie tu udawać, że sie biega" . Jak się jednak powiedziało A to trzeba było lecieć . Najpierw na 1 km gdzie zajęłam 3 miejsce wśród babek , dostałam puchar i nagrodę i czekoladę (której mi zazdroszczą moje laski)

a potem na 4 km gdzie umarłam i ledwie doczłapałam się do mety :).
1 maja spędzony godnie. jutro do roboty i znowu świeta we wtorek. Tak pracować i świętować to ja lubię. Może tylko te grille mniej kaloryczne mogłyby być ;)


Kategoria biegi, szosa


komentarze
JoannaZygmunta
| 18:15 wtorek, 3 maja 2016 | linkuj Jacku -> Na tym grillu najbardziej kaloryczna to popitka była, która bardzo mnie zmęczyła ;)
Jurek -> fajne nie? Takie pająki w sobie mamy ;) Trochę okropne zdjęcie wykonane tak jakby z lotu ptaka , chociaż jak pamiętam to w pozycji mojej horyzontalnej robione było ;)
Jurek57
| 09:34 wtorek, 3 maja 2016 | linkuj Ładne to pierwsze zdjęcie ! Z lotu ptaka ? :-)
JPbike
| 08:10 poniedziałek, 2 maja 2016 | linkuj Tak trzymać Asiu - aktywność sportowa rządzi !
Co go grilla - ja od niedawna zamiast kiełbasek wolę upiec jakieś szaszłyki z mięskiem co zawierają białeczko, ot tak po kolarsku :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]