MTB Wilkowice - zachciało mi się
d a n e w y j a z d u
36.00 km
0.00 km teren
02:36 h
Pr.śr.:13.85 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Zachciało mi się MTB to pojechałam do Wilkowic gdzie wilków zabrakło co by mi ten zad pogoniły abym lepiej pojechała. Startowałam z końca i pojechałam z założenia spokojnie, żeby się nie wywalić i blaszki sobie np. w szyję nie wbić. Teren cudowny, las rewelacja, trasa dosyć trudna - dużo podgórek, piachu i zjazdów. Zasapałam się, czerwona na gębie wróciłam ale zadowolona byłam, że hej. Na 15 km taki byłam chojrak, że chciałam jechać jeszcze raz to kółeczko czyli na mega ale na 25 km brak treningów dał mi się we znaki, że ostatkiem silnej woli opierałam się łagodnym powiewom ścielącym trawy niczym zielona pościel aby się nie położyć pod drzewkiem, odpocząć i popatrzeć w chmury. Normalnie powiadam wam ostatnie 10 km było czystą rozpaczą. Dupa ze mnie i tyle ale nawet ostatnia nie przyjechałam a mega mnie nie dorwało :). Do tego chyba tak napierałam na górki, że chyba wygięłam sobie jakąś śrubkę w obojczyku bo napier........... od soboty, że hej.
Organizacja rewelacja, oznakowanie super, wolontariusze super, panie z kółka gospodyń ugotowały dobry makaron i placek, który był tak dobry, że dla mnie nie starczyło :)
Lubię jeździć po lesie ale najwyraźniej jeszcze nie mogę :(