Boże Ciało
d a n e w y j a z d u
33.30 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:23.51 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Niektórzy dzisiaj twierdzili, że Boże Ciało to boże ciało i ja, żeby to ciało jakoś wyglądało to pojechałam poćwiczyć ździebko i zgubić parę gram napotykając procesję w Boże Ciało. Lubie procesje ale kazania podczas nich już nie :( Poczytajcie sobie co mówili to będziecie wiedzieć.
Mając w pępku to wszystko bo uważam, że Bóg to sobie w kapliczce mieszka i pozdrawia mnie jak obok niego przejeżdżam, pojechałam sobie w kółeczko. Miałam dzisiaj jechać na Tor Poznań ale dostałam zapalenia krtani i ani na dzieciaki ani na małża pokrzyczeć nie mogłam a tym bardziej jechać na tzw "zapalenie płuc", czyli w moim obecnym "wytrenowaniu" gdzieś ok 27 km/h, więc postanowiłam szukać w okolicy jakiegoś frasobliwego Jezuska. Jezuska nie spotkałam ale procesję za to tak.
Spotkałam też niekumatych takich, których jak zapytałam czy wiedzą jak ominąć wyfrezowaną podgórkę w Kostrzynie odpowiedzieli: "cooo?" podnosząc łeb z nad komóry w czasie procesji. Już miałam na końcu języka "gówno" ale, że to święto i słońce świeci to się powstrzymałam, tak jak i na tych co leźli i wywijali witkami z biednych pościnanych drzewek co by umilić nie wiedzieć komu ołtarz a mi zastawiać drogę.
W czasie pobijania koma co mi taka jedna krzywonoga Sikora skradła w zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie Marcin informując, że ma dla mnie lekarstwo na gardło i będę mogła sobie pokrzyczeć na niego, co oczywiście uczyniłam przez telefon : że właśnie mi przeszkodził w pobijaniu tej k..... co mi QM ukradła" i to bez lekarstwa sobie pokrzyczałam.
A tak na poważnie: procesje mnie wkurzały, zapalenia krtani dostałam, koma nie pobiłam ale było letnio i trochę mało :)
Po południu moi kochani odpicowali się jak stróż w Boże Ciało i pojechali w teren.