Z nienacka
d a n e w y j a z d u
29.00 km
0.00 km teren
01:11 h
Pr.śr.:24.51 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Przyjechała teściowa i byłam zła, że znowu nie pojadę rowerem :(
Przyjechał Marcin i byłam zła, że znowu nie pojadę rowerem :(
Pojechała do domu teściowa i byłam zła, że jest już późno i znowu nie pojadę rowerem :(
Marcin się zakręcił i zabrał mnie na rower :)
Obiecał, że będzie spokojnie jechał i że pojedziemy bliziutko, tylko do Wierzyc.
Pogoda ładna, nóżka się ładnie kręciła, wiatr słaby, Marcin stwierdził, że nie będziemy dupy tylko jedziemy na pagóry. Ja, jak to dupa na pagóry nie pojechałam bo byśmy wrócili za ciemnego, więc skręciłam pod wiaduktem szybciej a Marcin pojechał co by tą dupą nie być. Postanowiłam, że mnie na powrocie nie złapie chociaż do ronda na Pobiedziaje na S5. Marcin podstępnie próbował mi przeszkodzić w moim postanowieniu dzwoniąc z niewinnym pytaniem " gdzie jesteś". Ha, ha, myślał, że mnie szybciej złapie a ja już byłam przy bocianie i dorwał mnie tuż, tuż ale za rondem.
Jeszcze troszkę się ścigaliśmy pod górkę w Pobiedziajach i myślałam, że wątroba mi wyskoczy oczami na wierzch przy 42 km/h ale było fajowo. Musiałm odpuścić te 42 km/h bo bym zdechła co uczyniłam ledwie wtaczając się na szczyt górki czyli na Rynek.
Nogi mnie bolą, kondycji nie mam, ale jestem zadowolona.
Po powrocie pojechałam jeszcze z Tinką. Tinka uwielbia mi porywać rękawiczki rowerowe i bawić się nimi w podrzucanie, tarzanie się po nich i dzisiaj w czasie zabawy zachciało jej się siku. Wypluła rękawiczkę i zapomniała o niej a następnie przykucnęła i ją posikała. Małpa sklerotyczna jedna ;)
Kategoria szosa, z małżonkiem