Tak sobie
d a n e w y j a z d u
33.95 km
2.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:20.37 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wzięłam sobie Kellyska i pojechałam przed się. Po drodze spotkałam Marcina, który kulał się z fogtowej ustawki ale Macin juz wracał a ja dopiero zaczynałam swój trip.
Trochę się chmurzyło, trochę popadało, trochę wyszło słonko, nie trochę wiało. Powiem dosadniej wiało jak .................. Tak jakoś wybrałam sobie trasę, ze większość wiało w klukę.
Idzie zima bo z lasu dzisiaj wyjechał na mnie jak Archanioł z chmur zimowy rowerzysta Gabryjel. Człowiek, którego spotykam tylko zimą. Jeździ po lesie w charakterystycznym czepku na kasku i dogląda czy wszystko przygotowane na śnieg/czy wszystko równo pokryte śniegiem/czy lód trzyma/ czy zima w pełni. Takie mam wrażenie. To król zima w czepku na kasku. Rozgladajcie się czy i u Was nie krąży król zima o dźwięcznym imieniu Gabryjel, który zwiastuje nadejście nowego. Zimnego niestety ;)
Kategoria szosa, inne