Z małżonkiem mym
d a n e w y j a z d u
46.00 km
0.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:15.33 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Po okolicznych dziurach wycieczkowo.
Wczoraj jak nienormalna jeździłam na kosiarce przez 4 godziny ścianając trawę po pas. Kosiara mi się co chwila zatrzymywała i wyłączała bo nie mogła uciągnąć a ja jak ten wół roboczy włączałam ją i pchałam do przodu. Efekt jest taki, że łapy mam poobcierane a kręgosłup i biodra bolą jak cholera.
Dzisiaj sił nie było więc wycieczkowo z małażonkiem mym tez nie za bardzo zdrowym udaliśmy się na nasze chynchy.
Dostałam parę pochwał, że ładnie coś tam przejechałam, udało mi się wjechać na taki stromy mały podjazd, próbowałam wjechać na górkę i tyle siły w to włożyłam, że wyszedł mi manual i o mało a bym się na plery wywaliła. Zaliczyliśmy również wspólną małżeńską glebę. Marcin nagle mnie wepchną w krzaki, ale żeby to w niecnych celach było ale nie, po prostu się na mnie wywalił. Szczęście w nieszczęściu takie, że 100 metrów dalej było wielkie mrowisko. Dopiero byśmy wyglądali! Podstolina w obcisłych gaciach i to tylko z mężem ;)
Żeby nie było za łatwo Marcin postanowił pokazać mi chynchy Seby co je niedawno odkryli i powiem, że Brzuchata Góra co ją dzisiaj w Złotowie (Krzywa Wieś) miałam u Gogola podjeżdżać albo Dziewicza to mała zmarszczka. Z buta większość pokonałam ale podjadę to cholerstwo jak tylko lepiej się będę czuła. Chynchy Seby mnie wykończyły i zaczęliśmy wycieczkę. Jest tam pięknie! Mało kto tam chodzi, więc nie ma śmieci jest za to rzeczka, mokradła, górki i mega zjazdy.
Z racji takiegosobie czucia jechaliśmy powoli, więc znaleźliśmy dzisiaj dużo ładnych fragmentów lasu, krajobrazu i małej architektury.
Przydroży, stary i zadbany krzyż
Znaleźliśmy "szwedzki okop" czyli ślad po grodzisku z VII wielu
I w pięknych okolicznościach przyrody
Fajnie :)
Marcin dzisiaj tak mnie przeprowadził po okolicznych lasach, że czasami nie wiedziałam gdzie jestem. Ten to mnie zawsze gdzieś wyprowadzi ;)
Kategoria wycieczka, z małżonkiem
komentarze
A moje chynchy dają w kość, tylko troszkę za mało podjazdów:)