JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Tak mnie dzisiaj zaniosło.

  d a n e    w y j a z d u 125.21 km 50.00 km teren 06:21 h Pr.śr.:19.72 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 9 stycznia 2014 | dodano: 09.01.2014

Jak wyjeżdżałam to wiatru nie było. Szmaty, które kiedyś były jakąś reklamą,  wiszące przy sklepie budowlanym wisiały smętnie co świadczyło, że w którą stronę nie pojadę to będzie wiatr w nos ale bardzo lekki  bo jadę raczej wolno. Z założenia jechałam wolno bo wczoraj byłam pierwszy raz na siłowni i bolała mnie łapa choć robiłam "dół"  jak to się mówi w nomenklaturze ;). Jechało się dobrze, mijałam różnych rowerzystów, jednego dziadka w odblaskowej kurteczce z napisem "jestem widoczny"  wprawiłam w wielkie zdziwienie, że juz trzeci raz go mijam a mnie dzisiaj nosiło w różne dziwne dróżki, przeważnie donikąd. Głupie kejtry poczuły chyba wiosnę bo latały i darły pyski dzisiaj za mną chyba z 5 razy. Na szczęście było to tylko szczekanie bez łapania za girki. Woda w bidonie od prawie gotującej zrobiła się zimna i lodowata  a mnie niosło i niosło przez Biskupice, Gwiazdowo, Kocią (gdzie spotkałam Sebę jadącego do roboty) wzdłuż S5 i dalej. W terenie gdzieś nagle otrzeźwiałam, że coś za dużo już jadę i gdzieś w lesie na trasie R12  zaczęłam kierować się do domu ale  stwierdziłam, że jeszcze trochę i gdzieś przez jakieś działki, domki zagubione w lesie (zawsze sie zastanawiam jak ci ludzie żyją, czy pracują w mieście, czy na roli, czy dzieci chodzą do szkoły itp.) przez Jakieś Dalki, Obory wróciłam na bocznicę S5 gdzie zaczęło się pod wiatr. Wiało mi prosto w gębę zimnym, lodowatym wiatrem a do tego od czasu do czasu popadywało. Jak skręciłam na Wierzyce to nareszcie wiatr wiał z boku. Wstąpiłam do sklepu bo mi paliwa już zupełnie zabrakło i chyba wyglądałm marnie bo panie sprzedawczynie spytały się mi ile już dzisiaj zrobiłam km - 115 odpowiedziałam. Te tylko wzniosły oczy ku górze a ja jak zobaczyłam moje dłonie koloru lakieru do paznokci (ciemno czerwone) to już byłam pewna, że nigdzie dalej niż do domu nie jadę i że w najbliższym czasie nie jadę tak daleko a zwłaszcza bez mapy bo potem targam się po tych lasach i drogach i wychodzą mi jakieś straszliwe km.
Jak zdżarłam kanapkę czekoladową i PrincePolo XXL to ochoczo pojechałam w stronę Pobiedzisk i nawet mi w głowie zabłysnęła myśl, że te 30 do Poznania też bym zrobiła. Jednak zadzwonił kontrolny telefon :"mama gdzie jesteś" i to już było ostateczne wezwanie do domu, żeby zrobić makaron z jajcami w sosie koperkowym (podobno ble - ten sos), mi tam smakował, wszystko mi smakowało, wszystko.  Równie wybornie smakowała mi kąpiel w bąbelkach.
Pod wieczór z Martą pojechałyśmy do sklepu po zakupy. Wyprzedzało mnie to moje dziecko a ja ukręcić nie mogłam.
Znalazłam super patent do zaznaczania, że jestem na drodze przy pomocy mojego super ekstra telefonu komórkowego Samsung Solid. Włączam latarkę, wrzucam ją do kosza z przodu i daję po oczach kierowcom, że mijają mnie dużym kołem.  Wczoraj odkryłam, że tak można kiedy towarzyszyłam pobiedziskim kobietom co biegają. Biegają te kobiety w takim tempie, że ja odpadam a przydałoby się pobiegać. Muszę sobie znaleźć jakieś pobiedziskie ciotki co biegają  ;)
ps. Marcin jak się dowiedział ile dzisiaj wykręciłam to stwierdził, że hardcorowcy z Pobiedzisk to tak już mają, że robią 100 w zimie a to dlatego, że szkoda się tyle ubierać na jakieś głupie 20 km.
Ta! Ledwie się ruszam, idę (poczłapię) się spać zaraz. I znowu będzie wojna, która panna ze mną śpi, co nie wiążę się z szybkim zaśnięciem ale dzisiaj to chyba nic mnie nie wzruszy .


Kategoria inne


komentarze
Beny79
| 22:31 sobota, 11 stycznia 2014 | linkuj Pani to ma powera:)
starszapani
| 20:34 sobota, 11 stycznia 2014 | linkuj Mega dystans :)
Ania W. | 18:34 sobota, 11 stycznia 2014 | linkuj Ło matko,tyle to ja jeszcze nigdy nie zrobiłam za jednym zamachem;p
JoannaZygmunta
| 08:09 sobota, 11 stycznia 2014 | linkuj Dzięki wszystkim :) Jednak ledwie się do domu dowlokłam. Muszę częściej powtarzać takie wyczyny :)
dariakasztan
| 07:40 sobota, 11 stycznia 2014 | linkuj Jesteś niesamowita :) piękny dystans!
kamilzeswaja
| 21:48 piątek, 10 stycznia 2014 | linkuj Ładny dystans jak na styczeń... choć warunki mamy kwietniowe...
Ja setę sobie strzelę chyba dopiero na wiosnę.
z3waza
| 20:40 piątek, 10 stycznia 2014 | linkuj brawo!
JPbike
| 15:52 piątek, 10 stycznia 2014 | linkuj Wow ! Ale dystansik Ci wyszedł ! Zazdroszczę nawet ;)
Jurek57
| 14:48 piątek, 10 stycznia 2014 | linkuj Jesteś niemożliwa !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sasie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]