JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:593.29 km (w terenie 30.00 km; 5.06%)
Czas w ruchu:24:20
Średnia prędkość:20.93 km/h
Maksymalna prędkość:47.30 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:25.80 km i 1h 44m
Więcej statystyk

spacer z Tinką

  d a n e    w y j a z d u 2.50 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:jakiś taki co się trafi :)
Wtorek, 15 lipca 2014 | dodano: 21.07.2014

Małe próbne kółko z Tinką. Podobało się.



Rozjazd z mężulkiem i sąsiadem

  d a n e    w y j a z d u 32.00 km 0.00 km teren 01:24 h Pr.śr.:22.86 km/h Pr.max:47.30 km/h Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Poniedziałek, 14 lipca 2014 | dodano: 14.07.2014

Akurat jak się wybieraliśmy to wyszedł na rower nasz sąsiad Marcin. Zabrał sie z nami. Jechaliśmy na trzech różnych rowerach. Marcin na potworze wielkokołowym, ja na na delikatnym cienkim kółeczku i sąsiad na trekingu. Nie chcąc zrazić sąsiada pojechaliśmy sobie bardzo relaksacyjnie. Było bardzo miło :)  Całą drogę towarzyszyła nam piękna tęcza :) 

Bez głupich skojarzeń na temat tęczy proszę ;)


Kategoria szosa, z małżonkiem

Strzyżewo Kościelne

  d a n e    w y j a z d u 28.00 km 0.00 km teren 01:00 h Pr.śr.:28.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Niedziela, 13 lipca 2014 | dodano: 14.07.2014

Jechało się  dobrze, szkoda, że znowu sama pod wiatr i pod górki. 5 kobieta na mecie to ja :)

Dzięki  Grupie Gnieźnieńskiej za doping i umilanie czasu po wyścigu :)


Kategoria szosa, wyścig

Z małżonkiem mym

  d a n e    w y j a z d u 32.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Sobota, 12 lipca 2014 | dodano: 13.07.2014

Po asfalcie.



Do Lerłaka

  d a n e    w y j a z d u 17.00 km 5.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 11 lipca 2014 | dodano: 13.07.2014

Kupić basen bo pogoda nas rozpieszcza i zimno :(  W piątek była gara i się skończyła jak tylko kupiliśmy dziewczynkom nowy basen na ogródek. Poprzedni zniszczył "się" bo aby zrobić fale to trzeba poskakać po basenie.



Do roboty

  d a n e    w y j a z d u 32.22 km 0.00 km teren 01:24 h Pr.śr.:23.01 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Środa, 9 lipca 2014 | dodano: 09.07.2014

Ciepło i tak może zostać.


Kategoria dojazdy, z domu/do domu

Do domku

  d a n e    w y j a z d u 36.75 km 15.00 km teren 01:40 h Pr.śr.:22.05 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 8 lipca 2014 | dodano: 08.07.2014

Zastanawiałam się czy wracać rowerem z roboty. Chmury burzowe takie wisiały, że się obawiałam, że mnie zleje. Jednak podjęłam decyzję, że umykam co sił a najwyżej będę gdzieś się chować. Kilka razy na mnie pokropiło ale się udało :)


Kategoria z domu/do domu

Po chleb

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Poniedziałek, 7 lipca 2014 | dodano: 07.07.2014

Wiało już mocno i grzmiało ale się udało. Teraz pada. Burza, panie! Burza!


Kategoria do sklepu

Binduga

  d a n e    w y j a z d u 56.87 km 0.00 km teren 03:50 h Pr.śr.:14.84 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Niedziela, 6 lipca 2014 | dodano: 07.07.2014

Ja to sobie wybieram czas na debiuty! Albo błoto po ośki jak w zeszłym roku w Wyrzysku albo gara taka, że można było zdechnąć. A  że ze mnie uparty koziorożec to  jak powiedziałam, że  jadę mega to pojechałam. 
Gogli było sporo przyjechali Jacek, Wojtek, Krzychu, Zbychu, Krzychu i taki jeden co się podszywa pod nasze barwy ;)
Chwila dla sponsora

i jeszcze raz , żeby sie przypodobać


Jak  zwykle jechałam sobie  prawie na końcu.  Na pierwszym kółku telepało się jeszcze za mną pare osób ale na drugim juz tylko jedna - Kasia. Jakiś czas jechałam z Kasią i jej narzeczonym, który cały czas do Kasieńki słodko mówił: "tutaj uważaj złocieńka, tutaj kochanie jedź środeczkiem" itd.  Nie wytrzymałam. Musiałam odjechać.  Dziewczyna chyba też nie wytrzymała i dziada zakopała gdzieś w piachu bo dojechała na metę sama. ;)
A piach był niemiłosierny na końcówce

Na tej piaskownicy jakiś klient wyprzedził mnie i bach przede mną na piasku, ominęłam go, ten się pozbierał, wyprzedził mnie i znowu bach przede mną. Juz wtedy lazłam piachem to łatwiej mi było go wyminąć ale jak za chwilę znowu sie przede mna wywalił to myślałam, że go znokautuję i nie ukończy tego dystansu mini. Jedzie tak na oko na 15 pozycji M2 a mści się jak by mu się do toalety spieszyło. A może mu się piwa chciało?A może czekało na niego schowane w lodóweczce? Ewentualnie jestem w stanie go wtedy zrozumieć :)
Proszę jak pcham po piachu



Trasa mi się podobała na pierwszych 11 km na esach floresach,  za to piaski na samym końcu przeklinałam jak nie powiem co.
Po pierwszym kółku ciężko mi było wjechać znowu na trasę, zwłaszcza, że widziałam jak ludziska na mecie mini, leżą w cieniu, piją wodę, zdejmują  ciuchy, kaski a ja jeszcze raz to samo muszę jechać.  Jedynie woda chlupiąca w butach po przejechaniu rzeczki lekko mnie chłodziła. Jedynie jazda na  esach-floresach, które miały zaraz nastąpić, słodziły tą katuszę.
Niestety miałam lekką stłuczkę nad rzeczką z miniasem.

Ta ofiara na górze stała w najlepszym do zjechania miejscu i się przymierzała jak tu zjechać. Nie myśląc wiele zbiegłam i juz chciałam wsiadać na rower, żeby przejechać rzeczkę jak ten widoczny na zdjęciu, na mnie wjechał, nabijając mi mega siniaka na zadku. Nawiasem mówiąc to że na mnie wjechał wyratowało go przed OTB i tylko łapami się podparł bo na mnie wyhamował.
Bardzo duzo ludzi się poobijało. Na zjeździe- podjeździe ledwie szedł facet ze skręconą kostką, ktoś wędrował ubabrany od błota i najwyraźniej nie mógł lub już nie miał ochoty jechać. Gdzieś po drodze spotkałam poobijanego Zbycha. Wywalił się i nie dał rady, pomimo moich zachęcających do walki okrzyków. Musiało być mocno :(
Tutaj leży jakaś ofiara prawdopodobnie upałów



W nagrodę wytargałam medal za trzecie miejsce i lodowatą kawę od małżonka, który wiernie czekał na mnie na mecie :).

Jak widać szczęścia na twarzy z upału brak. 
Udało się bo ludzisków przyjechało na wyścig bardzo dużo i okazało się, że Kasieńka była czwarta w mojej kategorii. Dobrze, że mnie ten jej facet wkurzał ;)


Kategoria wyścig, z małżonkiem

Do domku

  d a n e    w y j a z d u 33.00 km 0.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:22.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 3 lipca 2014 | dodano: 03.07.2014

I już ;)


Kategoria z domu/do domu