Grudzień, 2016
Dystans całkowity: | 85.50 km (w terenie 19.00 km; 22.22%) |
Czas w ruchu: | 03:09 |
Średnia prędkość: | 12.86 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 17.10 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Zobaczyć dach
d a n e w y j a z d u
19.50 km
19.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:13.15 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Zimno ale jechać się chciało. Z pewną obawą podjechałam na moje RODOS bo obawiałam się zniszczeń wyczynionych przez Barbarę ale oszczędzono mi zmartwień. Papa podarta jak poprzednio, więc w sobotę kupię jakieś lepiszcze i zakleję dziury do wiosny.
Na berecie
d a n e w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
Dużo cieplej jak się beret założy ;)
A ja dzisiaj pojeździłam na rowerku ...........:)
d a n e w y j a z d u
21.00 km
0.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:12.60 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
i było mi bardzo fajnie :) Odwiedziłam rynek w Pobiedziajach gdzie Pobiedziska Running Team zorganizował bieg dla obżartych
podjechałam nad jezioro Dębiniec pogadać z morsami co się świątecznie taplali
odwiedziłam mój RODOS i z przykrością stwierdziłam, że papa mi się drze na dachu i dla poprawy humoru pojechałam do lasu obryzgać się ździebko błotkiem.
Wróciłam do domu głodna i mogłam się z przyjemnością najeść rosołu. Babki ani sernika niema bo w Wigilijną noc nasza Tina zamiast gadać ludzkim głosem wolała popęchcić po szafach i zeźreć wszystko co sięgnęła mordą. Ostało się tylko piwo bo otwieracza nie miała ;)
Dzisiaj ma sraczkę i cierpi. Po nospie czuje się już całkiem dobrze.
Życzenia :)
d a n e w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
Moje rowerowanie w tym roku niestety jest słabiutkie i w większości dojazdowe do dworca lub zakupowe do sklepu ale chociaż tyle.
Kochani pamiętajcie, że zdrowie jest najważniejsze , więc na rower skaczcie kiedy możecie :)
Ja chociaż mam samochód do dyspozycji, dzisiaj po karpika i coś pod niego jeździłam rowerem. Łatwiej przejechać, łatwiej zaparkować i zdrowiej.
Do roboty kupiłam sobie miesięczny na pociąg a do pociągu chociaz te 2 km rowerem jadę. Najgorsze były powroty na zamarzniętym siodle ale podpatrzyłam wiejski sposób, ubrałam mój rower w beret i jest dobrze.Trzepactwo też ma swoje dobre strony ;). Mam nadzieję, że od wiosny już całą trasę do roboty pojadę :)
Tak więc moi kochani najlepsi zakręceni rowerzyści Bikestaczowicze wszystkiego najlepszego na te Święta i na rower wskakiwać!
A jak nie będzie padać to się chociaż wkoło komina pojeździ a potem..........sernik, makowiec, kotlet, rosół, gorzoła, wino,sernik, makowiec, wino, sałatka, ogórek kwaszony ;)
ZDRÓWKA KOCHANI :)
Nasze XC :)
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Udało się zorganizować nasze coroczne , najlepsze na świecie, najlepsze w roku i całym milenium wyścigi xc o tytuł mistrza Pobiedzisk. Najważniejsze , że pojawili się nasi najlepsi koledzy z BS i z fejsika a Ci , którzy nie mogli mieli usprawiedliwienie. Pewnie teraz żałują ale w przyszły roku, jak dobrze pójdzie będą mieli szansę. Jak zwykle po południu po wyścigu mówię, że już nigdy więcej a na drugi dzień już mam pomysła co będzie nagrodą w przyszłym roku. Teraz już też mam pomysła, bo co roku musi być coś innego. W tym roku była czapka śliwek i wiecie, co ja się naszukałam śliwek w papierkach? Wydawałoby się , że sliwki w czekoladzie i w papierku to wszędzie dostaniesz a tu ........... Marta zaangażowała się bardzo w szukanie cukierów po całym Poznaniu aż w końcu znalazła je w Biedronie. Szanowna komisja - Marta i Zosia stwierdziła , że cukiery te są całkiem spoko, i możemy je dać, tylko że na obrady komisji potrzeba było ich pół kilo ;) .
Dobrzy ludzie zrobili numerki i numerki dla podium
, przynieśli drewno na ognisko
a inni dobrzy ludzie zrobili zrzutę na na odbudowę domku mieszkalnego na RODOS, gdzie też mamy działkę. Sama nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji, żeby cały mój dobytek i dom poszedł z dymem to postanowiłam, że całą zrzutę na organizację wyścigu przekażemy na pogorzelców. Ludziska do słoika wrzucali po 10, 20 zł i więcej i uzbierało się prawie 500 zł. My dołożyliśmy troszkę i całe 500 zł wpłaciliśmy. Mało i nie mało. Samemu wpłacić 500 trudno, razem się uzbierało a dla potrzebujących uzbierało się 50 tysięcy zł a w tym nasze 500zł :) . Byłam niedawno na działkach i widziałam, że fundamenty już powstają. Fajnie :)
Jak zwykle nie wiem jak to się wszystko udało, bo stresa mam zawsze wielkiego ale chyba się udało
Pogoda też się udała i było słońce.
Do czasu aż zaczął padać śnieg i deszcz ;)
Szczególnie dzięki dla JP, Zbycha , Seby i dawno nie widzianego Macieja B za przybycie :)
I to by było na tyle :)